Test fotela dla gracza Turbo DxRacer

Test fotela dla gracza Turbo DxRacer
Testy

Zwykle gracze, urządzając swoje stanowisko rozrywki, skupiają się na samym komputerze, klawiaturze czy myszce. Zapominają jednak o fotelu, który okazuje się równie ważny, jak pozostałe elementy.

Tym razem przeprowadzamy nietypowy test. Od firmy Fotelebiurowe24.pl dostaliśmy do sprawdzenia fotel dla gracza marki DxRacer, a dokładnie model Turbo. Jako że przed komputerem spędzam wiele czasu – nawet kilkanaście godzin dziennie, tym bardziej byłem ciekaw, co może zaoferować tego rodzaju element wyposażania mojego miejsca pracy.

DxRacer Turbo
DxRacer Turbo

Pierwsze co mnie zdziwiło to ciężar paczki, którą przywiózł kurier. Całość waży słuszne 26 kilogramów, więc niemało. Po wyjęciu wszystkich elementów z pudła i szybkim przekartkowaniu instrukcji stało się jasne – czas na składanie fotela. W zestawie znajdują się wszystkie elementy potrzebne do montażu wraz z kluczem imbusowym, nie potrzeba zatem nawet własnego śrubokręta. Fotel składa się przede wszystkim z trzech głównych elementów: siedziska, oparcia i obrotowego stojaka z plastikowymi kółkami. Montaż jest banalnie prosty i nie powinien zająć nawet największemu nerdowi więcej niż 20 minut. Na siedzisko nakładamy oparcie i przykręcamy po dwie śrubki z każdej ze stron, zakładamy na miejsca ze śrubkami eleganckie duże osłony i pierwszą część mamy za sobą. Następnie przykręcamy element mechaniczny z różnymi dźwigniami odpowiedzialnymi za regulację fotela. Później nakładamy całość na nogę fotela, która tradycyjnie jest umiejscowiona na pięcioramiennym elemencie z plastikowymi kółkami. Gotowe! Fotel już można postawić przed komputerem. Należy mieć jednak na uwadze, że całość jest dość ciężka i nawet pojedyncze elementy potrafią ważyć kilka czy kilkanaście kilogramów. Mowa przede wszystkim o oparciu. Ma to jednak swoje zalety, o których dowiecie się w dalszej części testu.

Z rajdówki do biura

Turbo DxRacer z wyglądu przypomina kubełkowe fotele, które można spotkać w samochodach rajdowych. Ma zatem bardzo wysokie oparcie oraz wyprofilowane boki, które niemal otaczają siedzącego. Co prawda przed komputerem nie groziły mi przeciąża rodem z Odcinków Specjalnych Rajdu Monte Carlo, ale mimo wszystko taka budowa ma przynajmniej jedną zaletę. W fotelu siedzi się pewnie i stabilnie, zachowując prostą pozycję. Przez to, że mamy wyprofilowane boki, nie grozi nam skrzywienie kręgosłupa na lewo lub prawo. Siedzisko jest z kolei dość duże i nie należy do bardzo miękkich. To celowy zabieg producenta, który sprawia, że dodatkowo trzymamy odpowiednią pozycję podczas korzystania z komputera.

Nie da się ukryć, że fotel Turbo DxRacer potrafi zaskoczyć pod względem wyglądu. Całość pokryta jest czarną tkaniną w nadającej elegancji prążki i przeszyta czerwoną nicią jako detal. Czerwona nić to z pewnością zapożyczenie z niektórych aut sportowych. Dzięki temu, konstrukcja z pewnością wyróżnia się spośród innych nudnych foteli kupowanych w marketach. Oczywiście kwestia wyglądu może pozostać dyskusyjna, bowiem nie każdemu może odpowiadać aż tak odważny design – na pewno taki fotel nie będzie pasować do klasycznego biura prezesa, ale za to w pokoju gracza, świetnie będzie uzupełniać komputer z najwyższej półki.

Materiały użyte do wykończenia fotela asą bardzo dobre. To mocna i zwarta konstrukcja, co również podkreśla waga całości. Siedzisko jak i oparcie wykonane zostały z tworzywa sztucznego, odpornego na zalania. Zatem jeśli lubicie napić się Coli podczas sesji w Call of Duty, nic się nie stanie, jeśli część napoju w ferworze walki wylejecie na fotel. Świetne jest również to, że po intensywnym użytkowaniu, nic w tym fotelu nie skrzypi. Chociaż w tym miejscu muszę się przyczepić do jednego rzeczy. Mianowicie bocznych podłokietników. Te zostały zrobione wyłącznie z plastiku, przez co są po prostu niewygodne w użytkowaniu. Szkoda, bo to istotny element fotela każdego gracza. Ręce powinny bowiem spoczywać na równej płaszczyźnie z klawiaturą i myszką właśnie na tych podparciach. To na nich łokcie oraz przedramiona leżą najdłużej. W Turbo DxRacer brakuje wyściełania tego elementu dodatkowym miękkim materiałem.

Regulacja kontrolowana

Testowany fotel ma sporo regulowanych elementów. Tradycyjnie można zmienić jego wysokość, dostosowując do wzrostu, a dokładnie długości nóg siedzącego. Fotel ma również funkcję bujania, z której rzadko korzystałem, tym bardziej, że pokrętło umieszczone pod fotelem wymagało dość mocnego zgięcia się, aby do niego sięgnąć. Natomiast świetnie sprawdza się regulacja oparcia, które ustawimy nawet pod kątem 60 stopni. To sprawia, że na fotelu można się niemal rozłożyć i wygodnie w takiej pozycji półsiedzącej oglądać na przykład film. Dźwignia do regulacji oparcia jest umieszczona z prawej strony, bardzo blisko biodra, więc sięgnięcie po nią stanowi wyłącznie szybki ruch ręką. Również wspomniane wcześniej podłokietniki można regulować do góry i na dół, co pozwala na przygotowanie wygodnej pozycji.

Poduszki dla VIP-a

DxRacer Turbo
DxRacer Turbo

Oddzielny akapit należy poświęcić na poduszki, które dostarczane są gratisowo do fotela. Jedna z nich to poduszka zagłówkowa. Można ją zamontować na dwa sposoby. Pierwszy, czyli prostszy – nakładamy ją na górną część oparcia za pomocą gumki ściągającej. Drugi wymaga nieco sprytu. Trzeba bowiem przewlec gumki przez dwa otwory znajdujące się w oparciu i ściągnąć dołączanym plastikowym uchwytem do mocowania. W zależności od tego, który sposób wybierzecie, poduszka znajdzie się w różnym miejscu. Niższe osoby, powinny wybrać drugi wariant. Poduszka zagłówkowa bardzo dobrze sprawdza się do stabilizacji karku, zatem jest niemal nieodłącznym elementem dłuższych sesji podczas grania.

Do fotela dołączona jest również poduszka lędźwiowa, która przyda się osobom miewającym bóle dolnej części kręgosłupa. Dla mnie okazała się zbędna, ale dla producenta należy się plus, że dorzuca ją do zestawu. Obie poduszki wykonano z ekoskóry, mają biały napis DX Racer oraz w przypadku zagłówkowej, małą czerwoną nić ozdobną. Poduszki wyglądają elegancko na fotelu, a nie jako dołączony na siłę gadżet, co również warto podkreślić.

Podsumowanie

Na koniec testu mam dla Was do przełknięcia gorzką pigułkę. Otóż fotel ten nie jest tani, bo kosztuje 899 złotych. Tradycyjnie trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy warto w niego zainwestować? Miałem do czynienia z wieloma fotelami, zarówno tańszymi jak i droższymi od tego i muszę przyznać, że już nigdy nie przesiądę się na najtańszy. Różnica jest kolosalna i zamiast kupić bajerancką myszkę czy klawiaturę, wolę wydać te pieniądze na porządny fotel, dzięki któremu będę siedział wygodnie i bez bólu pleców przez wiele godzin (pamiętając oczywiście o przerwach i rozprostowaniu kości). Zapewne taka inwestycja odbije się też pozytywnie w przyszłości. Ponadto, fotela nie zmienia się tak często jak grę w czytniku. To zakup na wiele lat. Model Turbo DxRacer nie jest idealny, ale to kawał solidnie wykonanego fotela, który na pewno posłuży Wam dłużej niż sam komputer.

Wszystkie dostępne modele DXRacer możecie znaleźć na stronie Fotelebiurowe24.pl.

Ocena ogólna: 4+/5

Robert Ocetkiewicz
O autorze

Robert Ocetkiewicz

Redaktor
Z grami związany już prawie 30 lat, czyli od momentu, kiedy na polskim rynku królowały gry z bazaru, a Mario dostępne było na Pegasusie. Specjalizuje się w grach wyścigowych i akcji, ale nie stroni też od strategii ekonomicznych. W swojej karierze recenzował na łamach serwisów takich jak Interia i Onet oraz publikował w magazynie o grach PlayBox.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie