Konami tak traktuje pracowników? Wstrząsające doniesienia z Japonii

Konami tak traktuje pracowników? Wstrząsające doniesienia z Japonii
Newsy PC Polecamy! PS3 PS4 X360 XOne
[caption id="attachment_30088" align="aligncenter" width="1000"]Metal Gear Solid V: The Phantom Pain Metal Gear Solid V: The Phantom Pain[/caption] Jeden z japońskich dzienników finansowych ujawnia kulisy pracy w Konami. Jeśli to prawda, nic dziwnego, że firma rozstała się z Hideo Kojimą.
Serwis Nikkei opublikował obszerny artykuł dotyczący sytuacji w Konami, a przełożeniem materiału na język angielski zajął się m.in. Tomas James, czyli jeden z tłumaczy siedzących w branży gier. Z tekstu wynika, że poważne zmiany w Konami rozpoczęły się wraz z sukcesem mobilnego tytułu Dragon Collection (około pięć lat temu), który został wyprodukowany za niewielką kasę, lecz okazał się kurą znoszącą złote jajka. Według Nikkei japoński deweloper dostrzegł potencjał takich produkcji i niechętnie zaczął się przyglądać wysokobudżetowym tytułom na konsole. Teraz przechodzimy do Metal Gear Solid V: The Phantom Pain. Do kwietnia 2015 roku na tytuł poszło około 80 milionów dolarów (do teraz zapewne dużo więcej), więc Konami rzekomo zaczęło baczniej przyglądać się działaniom Hideo Kojimy, który wciąż żądał kolejnych środków na produkcję. Ponoć był to bezpośredni powód, przez który firma postanowiła rozstać się ze sławnym producentem. Nikkei dolewa oliwy do ognia pisząc dalej o warunkach pracy, jakie panują w Konami. Jeśli doniesienia gazety rzeczywiście są prawdziwe, pozostaje jedynie współczuć osobom zajmującym się w firmie m.in. produkcją gier. Według japońskiego źródła pracownicy posiadają specjalne karty, które odmierzają czas każdej przerwy. Ktoś siedzi na obiedzie za długo? Zostanie wywołany przez megafon, by stawił się do pracy. Jeśli dany pracownik został uznany za bezużytecznego, był przenoszony do pracy na taśmie, gdzie składał maszyny do hazardowej gry Pachinko. To jednak nie jedyne prace za karę. Według Nikkei, niektórzy kończyli jako ochroniarze, a nawet sprzątali pokój fitness. Ponoć nawet pracownicy wyższego szczebla mogli tak wylądować. Dochodził do tego szeroki monitoring tego, co podwładni piszą w mediach społecznościowych. Przykład? Jeden ze zwolnionych pracowników napisał o tym na Facebooku, a jego wpis został polubiony przez ludzi, którzy wciąż pracowali w firmie. Skończyło się to przeniesieniem ich do innych działów. Póki co, Konami nie odniosło się do zarzutów Nikkei, choć nie wydaje się, by informacje z tego źródła były niewiarygodne.
Darek Madejski
O autorze

Darek Madejski

Redaktor
Wspomina gaming lat 90. z wielkim sentymentem. Ekspert w dziedzinie retro sprzętu oraz starych konsol. Oprócz duszy kolekcjonera, fan współczesnych gier singleplayer, głównie tych na PlayStation. Specjalista w treściach dotyczących PS Plus oraz promocji. Poza pracą, fan seriali w klimacie postapokaliptycznym, koszenia trawy, rąbania drewna i zajmowania się wszystkim, by tylko nie siedzieć w miejscu.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie